Joanna Kołaczkowska zmarła w nocy z 16 na 17 lipca 2025 r., mając 59 lat. Artystka chorowała na nowotwór. O tym, że jest chora, po raz pierwszy publicznie poinformowali jej koledzy z kabaretu Hrabi w kwietniu 2025 r.

"Wierzyliśmy w cud"

"Walczyła dzielnie, z godnością, z nadzieją… Wierzyliśmy w cud. Cud nie nastąpił. Asia odeszła spokojnie, bez bólu. W otoczeniu najbliższych i przyjaciół" - napisali jej przyjaciele z kabaretu Hrabi, informując, że Joanna Kołaczkowska zmarła.

Reklama

W niedzielę odbyła się msza w intencji Joanny Kołaczkowskiej. W warszawskim kościele franciszkanów zebrało się wielu bliskich i fanów gwiazdy kabaretu. Podczas mszy zgromadzeni otrzymali ulotki, z informacją, że od września do października planowane są kolejne msze święte poświęcone pamięci aktorki. Jak podaje "Fakt", Ojciec Lech Dorobczyński wyjawił, że artystka pozostawiła po sobie pamiątkę. Wcześniej to była tajemnica.

Reklama

"Aśka też zostawiła tutaj pamiątkę po sobie"

"Nie będę mówił o prywacie, ale Aśka też zostawiła tutaj pamiątkę po sobie. Widzieliście ją na początku tej Mszy Świętej, kiedy błogosławiłem wszystkich Najświętszym Sakramentem. W zeszłym roku obchodziliśmy jubileusz 800-lecia Stygmatów Świętego Franciszka. Święty Franciszek jest patronem aktorów, stąd środowisko aktorskie ufundowało Monstrancję i Aśka była jedną z pierwszych osób, które odpowiedziały na zaproszenie do włączenia się w tę inicjatywę" - powiedział ksiądz.