Sława Przybylska w listopadzie obchodziła swoje 92. urodziny. Gwiazda po sześcioletniej przerwie w koncertowaniu powróciła na scenę. Przez ten czas opiekowała się ukochanym mężem, Janem Krzyżanowskim, którego śmierć w listopadzie 2022 r. była dla artystki ogromnym ciosem. Sława Przybylska nie poddała się, a wręcz przeciwnie – znalazła w sobie siłę, by wrócić na scenę.

Reklama

W rozmowie z "Dobrym Tygodniem" Sława Przybylska opowiedziała, jak radzi sobie z codziennością i samotnością. Nie pielęgnuje smutku, celebruje życie i czerpie natchnienie z natury.

"Cieszę się, że jestem"

"Najzwyczajniej w świecie żyję i każdego dnia cieszę się z tego, że jestem. Podziwiam brzozy za oknem, które wiosną i latem tak pięknie tańczą - są smukłe i białe jak prawdziwe tancerki. Kiedy wstaję rano, staram się pozdrawiać moje brzozy, tańczyć razem z nimi, czerpać od nich energię życia, którą Arystoteles nazywał niematerialną siłą duchową, czyli żywotnością. Siłę i energię trzeba brać z przyrody, bo ona jest niezniszczalna i piękna" - zdradziła.

Kto pomaga Sławie Przybylskiej?

Artystka podkreśliła również znaczenie swojej matki, która była dla niej nie tylko wsparciem, ale i źródłem inspiracji do czerpania radości z każdego dnia.

"Jestem osobą osamotnioną, ale nie samotną. Sama wszystko muszę zrobić wokół siebie - posprzątać, ugotować, pozałatwiać. Na szczęście mam menedżera, który przejął obowiązki związane z mediami. Ja nie mam komputera ani internetu, tylko tradycyjny telefon. Jestem po prostu staroświecka" - powiedziała artystka.