Program TVN "Azja Express" prowadzi Daria Ładocha. W najnowszej odsłonie formatu w centrum uwagi widzów jest aktor Piotr Głowacki i jego żona Agnieszka, która ma dość wybuchowy charakter. W dziewiątym odcinku show było naprawdę gorąco i groźnie. Interweniowała nawet policja. Uczestnicy zawędrowali do Tajwanu.
Groźba aresztowania
Daria Ładocha poinformowała uczestników, że tajwańska policja interweniowała w ich sprawie. Chodziło o Agnieszkę i Piotra Głowackich, którzy podczas próby "złapania stopa" złamali przepisy ruchu drogowego.
"K***a mać, k***a mać, co jest grane?" – denerwowała się Agnieszka, kiedy kolejny samochód nie zatrzymał się na ich znak. "Tutaj nikt się nie zatrzymuje, każdy się boi"– dodała z irytacją, gdy para nie mogła znaleźć transportu. Ich problemy na drodze szybko przyciągnęły uwagę tajwańskiej policji.
Policjanci, zaniepokojeni próbami łapania autostopu w niedozwolonych miejscach, zatrzymali ekipę programu i uczestników, aby przeprowadzić kontrolę. "Mieliśmy na karku policję już w mieście. Policja jest tutaj bardzo twarda" – relacjonował Piotr Głowacki. Policjanci ostrzegli, że dalsze łamanie przepisów może skończyć się aresztowaniem.
Kto odpadł z "Azja Express"?
W dziewiątym odcinku "Azja Express" żadna z par nie opuściła programu. Ostatni na mecie pojawili się Jacek Jelonek i Oliwier Kubiak. Na pierwszej pozycji triumfowały natomiast Mandaryna z córką Fabienne. Wiadomo także, że w następnym odcinku walka będzie toczyć się o półfinał programu. Z programu odpadnie para, która zgromadzi najmniej monet szczęścia.