W kultowej komedii PRL, czyli "Misiu" Stanisława Barei lokal, który odwiedza Ryszard Ochódzki ze swoją dziewczyną Olą, bije się o "Złotą patelnię". Z tej okazji klienci muszą zamówić "zestaw obowiązkowy", czyli kawę i wuzetkę.

Reklama

Prasa PRL. O tym pisał "Express Wieczorny"

Okazuje się, że nagroda ta, tudzież statuetka nie była fikcją. W czasach PRL lokale rzeczywiście biły się o takie zaszczytne tytuły. Do zuchwałego incydentu z tym związanym doszło na Śląsku. Istniejąca tam do dziś restauracja Silesia z Mikołowa słynie z doskonałej kuchni śląskiej.

Dumą załogi, jak pisał "Express Wieczorny", była zdobyta w 1966 roku nagroda za najlepszą regionalną potrawę. Była to właśnie "Srebrna patelnia".

Złodziej przyłapany na gorącym uczynku

Pewnego dnia, jak donosi gazeta, zacna nagroda zniknęła.

"Pracownicy knajpy uznali, że ukradł ją najprawdopodobniej ostatni ich gość, i odwiedzili go w jego mieszkaniu w Katowicach. Tam znaleźli resztki rozmontowanej już na części patelni. Omal nie doszło do samosądu…" - pisze gazeta.

Ciekawe, czy ów klient przyłapany na gorącym uczynku miał krawat i czy się kłócił z bojowo nastawioną obsługą lokalu? Bo przecież jak mówi słynny cytat z "Misia": "Klient w krawacie jest mniej awanturujący się".